20140701_172549

„ŚMIECIOWE” EMOCJE – CZYLI CZEGO NIE ZAMIATAĆ POD DYWAN

Kiedy wpadają do nas niezapowiedziani goście, to czego się wstydzimy najbardziej, to bałagan. Znamy to uczucie, kiedy robią się nam wielkie oczy i w kilka sekund ogarniamy wzrokiem całą przestrzeń – zerkamy na własne „śmieci” z perspektywy osoby wchodzącej z zewnątrz i uświadamiamy sobie, że to, co dla nas jest jakimś życiowym standardem i komfortem normalnego funkcjonowania, dla gości będzie widokiem obnażającym naszą niedoskonałość. W muzeum można mieszkać, ale nie żyć… W domach, w których się żyje, okruchy, rozlana woda, zaciek na talerzu czy odbity nos dziecka na szybie to przejaw prawidłowego, zdrowego funkcjonowania i poczucia bezpieczeństwa w codziennej przestrzeni. Wstydzimy się niekiedy tych przejawów normalności, dlatego w ostatniej chwili, zanim gość wejdzie po schodach i zapuka do naszych drzwi, wrzucamy wszystko jak leci do pierwszej lepszej szafy, zgarniamy co się da, potem szybkie spojrzenie w lustro, czy się nie ma czegoś między zębami i wychodzimy do ludzi, jakby nigdy nic – tylko serce tak jakoś szybciej bije z tego zaskoczenia i lekkiego strachu wynikającego z przyłapania na zwyczajnym życiu.

Podobnie jest z emocjami – są tak naturalne! Im większa ilość wyzwalanych w nas emocji, tym lepsze funkcjonowanie. Może czasem zostanie zaciek na sukience po łzach zafarbowanych tuszem do rzęs. Może będziemy mieć siniaka od uderzeniu pięścią w stół. Może zrobią się nam szybciej zmarszczki mimiczne od śmiechu albo wielkie oczy od strachu.

Emocje są jak te wszystkie rozrzucone przedmioty codziennego użytku. Są jak ta rozlana kawa, której nie zdążyło się zetrzeć po tym, jak rano zawadziliśmy o stół wychodząc do pracy. Są jak ta plama na koszulce, którą zobaczyło się dopiero w południe. Są jak zagnieciona w rogu kartka książki, żeby wiedzieć, gdzie się skończyło. Są jak te kwiatki, co stoją w wazonie od tygodnia, ale z sentymentu nie chce się ich wyrzucić. Przypominają też stół, na którym zostawiło się przez roztargnienie szczotkę do włosów czy T-shirt zwinięty na krześle, bo się wówczas myślało o czymś ważniejszym niż kosz na pranie.

Emocje to nieuporządkowane bogactwo. Oczywiście nad emocjami należy panować, tak jak nie można dać się zawładnąć wszechogarniającemu bałaganowi. Najważniejsze jednak, aby nie zamiatać ich pod dywan…

Pośmieć sobie trochę. Wylej łzy, zrzuć okruchy złości, poskacz z radości odciskając swoje stopy, a jak się zdenerwujesz, to wytrzep ten emocjonalny dywan…

A skoro mowa o trzepaniu dywanu – oj, biada temu, kto pod niego zamiatał…

Agata Babicz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *