20170328_173029

STRACH SIĘ BAĆ – CZYLI JAK NIE ZOSTAĆ NIEBEZPIECZNYM RODZICEM

Gdyby zapytać rodziców, jak chcą wychować swoje dzieci, usłyszymy odpowiedź: „Na odważnego, samodzielnego człowieka, który poradzi sobie w życiu”. Tymczasem w chwilach, kiedy dziecko podejmuje działania przygotowujące do samodzielności, słyszy:

  • „Uważaj, bo spadniesz!”
  • „Nie dotykaj!”
  • „Zostaw, ja to zrobię!”

A jakie to sytuacje? Zwykłe, prozaiczne, codzienne. Epizody z kuchni, z łazienki, z pokoju, z placu zabaw, ze sklepu itd.

  1. Dziecko chce wejść na krzesło, żeby dostać do kubka z sokiem, który stoi na stole:
    „Uważaj, bo spadniesz i wylejesz na siebie sok!”
  2. Dziecko chce wejść po schodach:
    „Co Ty robisz?! Daj rękę, bo przecież spadniesz!
  3. Dziecko chce wejść na huśtawkę:
    „Na tej sobie jeszcze nie poradzisz i spadniesz!”
  4. Dziecko wchodzi na drabinę zostawioną na chwilę na środku pokoju, bo żarówkę trzeba było wymienić:
    „Nie wchodź na drabinę! Chcesz spaść?”
  5. Dziecko chce usiąść na stołku:
    „Na tym Ci nie wolno siadać, bo jest bez oparcia i mógłbyś spaść”.

Przykłady można by mnożyć bez końca, a mają one jeden wspólny mianownik. Prowadzą dziecko w kierunku upadku, ale nie fizycznego, po którym można szybko otrzepać kolana i bawić się dalej. Przyczyniają się do spadku samooceny, wiary we własne możliwości i poczucia, że potrafi coś zrobić samo, bez pomocy wszechwiedzącego rodzica. Naszą rolą nie jest kurczowe trzymanie dziecka na każdym kroku, lecz asekuracja. To ona zapewnia dziecku bezpieczeństwo, bo w razie czego jesteśmy obok.

Dziecko z natury jest odważne. Tak jesteśmy zaprogramowani, bo inaczej nie przetrwałby nasz gatunek. Nie bez przypadku mówi się, że świat należy do odważnych. Nie niszczmy w dzieciach tego, co w sposób naturalny prowadzi do rozwoju. Będzie brudno, będzie mokro, będzie momentami niebezpiecznie, ale to my dorośli musimy uporać się z własnymi lękami. To nie jest strach dziecka, ale strach w oczach dorosłego, bo nie do końca wierzymy w to, że małe dziecko już tyle potrafi i dajemy się ponieść katastroficznej wizji. Niektórzy wyręczają dzieci z lęku przed ich dorastaniem – niesamodzielny osobnik przecież nie poradzi sobie sam. Inni widzą we wszystkim zagrożenia i taki obraz świata przekazują swoim dzieciom.

Jak nie zostać niebezpiecznym rodzicem?

  • Wykorzystuj potencjał swojego dziecka, aby wspierać jego rozwój.
  • Bądź jak lina asekuracyjna, a nie jak winda pozbawiona zasięgu.
  • Najlepszą motywacją do podejmowania wyzwań jest Twoja aprobata.
  • Stój obok, a nie nad głową…
  • Inspiruj i pokazuj. Dziecko uczy się przez naśladowanie.
  • Daj dziecku czas na opanowanie pewnych czynności. Nie od razu trafi łyżeczką do buzi…
  • Pozwól podejmować czynności z życia wzięte: odkurzanie, zmywanie? To świetna zabawa.

Dziecko rodzi się z zaproszeniem dla rodziców do uczestnictwa w jego rozwoju. Możesz wziąć w nim aktywny udział poprzez świadome rodzicielstwo albo zepsuć to trwające wiele lat „kinder party” przez stałe zakazy i stworzenie wokół dziecka atmosfery wszechogarniającej je grozy.

Świat przestaje być groźny, gdy dziecko czuje się przy nas bezpieczne. O, zgrozo! Strach się bać, że moglibyśmy stać się niebezpieczni dla własnych dzieci!

Agata Babicz

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *