20140828_131323

NIEDOWAGA SAMOOCENY – CZYLI JAK WYŻYWIĆ WŁASNE EGO

Nie za wysoka, nie za niska. Nie za gruba, nie za chuda. Taka w sam raz. Potrzebna na już. Współpraca długoterminowa. – To nie ogłoszenie na stanowisko pracy czy casting do nowego serialu, lecz specjalna oferta dla Twojej samooceny.

Niemal od urodzenia poddani jesteśmy systemowi zewnętrznej oceny. Już kilkuminutowy noworodek dostaje pierwsze punkty w skali od 1 do 10.  Jako małe dzieci zestawiani jesteśmy z innymi rówieśnikami – porównywany jest wzrost, waga, osiągnięcia w rozwoju itd. Przykłady można by mnożyć w nieskończoność. Nieprzerwany łańcuch powodów, by na zasadzie kontrastu wyodrębnić to, co jest inne, bardziej wyraziste. Na etapie szkolnym podlegamy skali ocen i tak wykształca się w nas schemat uzależniający poczucie swojej wartości od oceny konkretnych umiejętności. Im jesteśmy starsi, tym większa skala i zasięg porównań, bo oprócz cech zewnętrznych danej osoby, dochodzi ocena standardów życia, częstotliwości wyjazdów zagranicznych, jakości ubrań, czy wreszcie prestiżu zawodowego i osiągnięć biznesowych. Im bardziej dorosły świat, tym szkło lupy dokonującej oceny mocniej wychodzi poza wewnętrzny obszar człowieka, a na głównej ekspozycji znajduje się wymiar materialny. I tu pojawia się pułapka – uzależnienie swojej samooceny od stanu majątkowego.

Poczucie własnej wartości to stan psychiczny powstający w wyniku dokonania samooceny. Już samo słowo „poczucie” pokazuje, jak płynne i ulotne to pojęcie… Bo poczuć możemy woń kwiatów, smak czekolady, ale też może do nas dotrzeć odór czy smak zepsutej truskawki. Poczuć można się dobrze i poczuć można się źle… Praktycznie każda ocena jest subiektywna, jednak kiedy mamy ocenić samych siebie, to jak zestawiać ze sobą dwie niedające się ze sobą porównać postaci – jedna istniejąca w sposób materialny, a druga niewidoczna – duchowa, będąca jedynie stanem naszego umysłu. Zestawiamy siebie odbijających się w lustrze z naszym własnym wyobrażeniem o nas samych. I tu zdarzają się ogromne pomyłki:

  1. Kiedy samoocena jest za wysoka, nasze ego nie mieści się w naszym ciele. Nosimy w sobie takiego grubego ego, które pcha się wszędzie tam, gdzie niekoniecznie jest jego miejsce. Chce być widoczne za wszelką cenę, rozpycha się łokciami i stale karmi się pochlebstwem – w dużej ilości, żeby się nasycić. Z czasem rośnie do takich rozmiarów, że nasze ciało nie jest już w stanie go udźwignąć. Znikamy wówczas w życiu społecznym jako osoby, a zostaje po nas nadęty snob i arogant, z którym niechętnie ktokolwiek utrzymuje bliższe relacje.
  2. Może zdarzyć się, że nasza samoocena jest zbyt niska w stosunku do tego, co sobą reprezentujemy i kim jesteśmy. Przypominamy orła, który siedzi na balustradzie balkonu i czeka, aż ktoś łaskawie nasypie do karmnika kilka ziarenek ryżu. Zaniżone poczucie własnej wartości to błędne ocenienie swoich możliwości, niewykorzystanie swojego wielkiego potencjału tylko dlatego, że odwróciliśmy lupę w stronę wklęsłej soczewki, zmniejszającej nasz obraz.

Jak uniknąć pomyłki w samoocenie?

Jest jeszcze trzeci czynnik wpływający na jakość naszej samooceny – to stopień pewności. O ile poczucie własnej wartości to stan psychiczny, tak określona pewność siebie to rodzaj postawy, a ta naznaczona jest nie emocjami czy subiektywizmem, lecz jest uświadomomiona i naznaczona celowym działaniem pod kierownictwem rozumu. Podczas gdy poczucie własnej wartości uzależnione może być od nastroju, tak pewność siebie ratuje nas w sytuacjach obniżonej kondycji psychicznej. Nie ma tu emocji, ale świadomość. To jak jedzenie czekolady w zły dzień – nie delektujemy się jej smakiem, ale i tak wiemy, że poprawi ona nasz nastrój. Pewność jest stabilna. To silny fudnament, na bazie którego możemy dokonać wyrówanej samooceny. Pewność siebie to klucz do zdrowego ego – takiego bez „nadwagi’ i bez „anoreksji”.

Samoocena jest jak ślepa uliczka, a wszystko zależy od tego, w którą stronę obierzemy kurs – może nas ona poprowadzić w ślepy zaułek samoodrzucenia lub w kierunku samoakceptacji, a wtedy otwierają się przed nami nowe drogi.

Jak wyżywić własne ego?

  • Szukaj prawdy o samym sobie.
  • Nie uzależniaj swojej samooceny od statusu materialnego – wartość to nie cena.
  • Nie przekarm się egocentryzmem.
  • Nie stosuj głodówki zaniżającej samoocenę.
  • Dbaj o odpowiednią dawkę pewności siebie – to Twoja najlepsza dieta.
  • Bądź tolerancyjny wobec siebie, ale zachowaj  równocześnie zdrowy krytycyzm.
  • Daj sobie porządny feedback – zanim skupisz się na swoich słabych punktach, dostrzeż swoje mocne strony!

W dietetyce kluczowe są dwie zasady:

  1. Nie wolno się głodzić, tylko jeść.
  2. Trzeba jeść, a nie żreć.

Z pewnością warto wprowadzić te zasady do diety naszego ego. A wtedy nasza samoocena będzie nie za gruba, nie za chuda, a w sam raz…

Agata Babicz

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *