Ilu rodziców, tyle metod wychowawczych i przekonań, jak powinno się dbać o dziecko. Jedni z nas są piewcami ustalonego rytmu i stałych punktów programu, co dla rodziców prowadzących bardziej elastyczny tryb życia jest nie do pomyślenia i vice versa. Niekiedy ta rodzicielska rywalizacja prowadzi do prześcigania się w kreowaniu sztucznych dziecięcych potrzeb. I tak ma ono wszystko, ale nie to, co trzeba…
Istnieje taki pięciopak niezbędników, których nigdzie się nie kupi:
- POWIETRZE – codzienny spacer to jedno wielkie źródło poznania świata i ogromna dawka zdrowia.
- CZAS – dziecko rośnie w oczach, ale do prawidłowego wzrostu potrzebuje czasu spędzonego z rodzicami. Wspólne czytanie książek, budowanie z klocków czy pełne uczestnictwo w codzienności rodzinnego domu to nieocenione stymulatory rozwoju.
- PRZESTRZEŃ – dziecko potrzebuje zarówno przestrzeni znanej i bezpiecznej, jak również tej do eksploracji, zaspokajającej dziecięcą ciekawość, a niekiedy wymagającej zmierzenia się z własnymi lękami.
- RÓWIEŚNICY – dziecko tak jak dorosły potrzebuje kontaktu z tymi, z którymi można się identyfikować. Z kimś równym sobie, z kim można iść za rękę nie musząc trzymać jej w górze.
- DZIADKOWIE – kontakt z dziadkami to wyjście poza swój dom przy jednoczesnym byciu w bezpiecznej przestrzeni, gdzie nadal jest się kochanym.
Zabawki? Gadżety? Szmery? Bajery?
Mają sens tylko wtedy, gdy dziecko nie pozostaje z nimi sam na sam w pustym pokoju…
Agata Babicz