20170118_205230

NIE LEJ WODY! – CZYLI O SEDNIE KOMUNIKACJI

Mamy to do siebie, że komunikujemy się, czy tego chcemy, czy nie… Codzienna wymiana zdań z pracownikami, rodziną, sąsiadami i przypadkowymi przechodniami jest nieunikniona. Powinno to cieszyć, bo przecież dzięki komunikacji powstała kultura. Kolebką, w której wyrastaliśmy, jest tradycja ustna. Przekaz werbalny pozwolił na przechytrzenie czasu i zachowanie w społecznej świadomości myśli, których kiedyś nie dało się zapisać. Ocalił je język, który doczekał ery druku.

Tak więc powinniśmy postrzegać komunikację jako wartość, tymczasem…

Tymczasem wymiana zdań pomiędzy ludźmi jest bardzo płytka. Nie z każdym można zbudować bliższą relację, a zróżnicowany stopień zaufania blokuje wejście na tzw. wartościowe tematy, czyli takie, które wnoszą nową jakość w nasze myślenie, coś otwierają, poszerzają horyzont.

Poruszamy się w obrębie tematów neutralnych, z których najbardziej sprawdzonym jest pogoda: „Idealny dzień na spacer!”, „Ale mroźno!”, „W końcu śnieg!”, ” Ile jeszcze ten śnieg będzie leżał?!”, „Ale wieje!”, „Zima, nie zima” – słyszymy nieustannie, do znudzenia, do obrzydzenia, a jednocześnie sami wchodzimy w ten meteorologiczny dialog, w którym nie ma znaczenia, kto jest nadawcą, a kto odbiorcą komunikatu…

 

Co jest sednem komunikacji?

NIE LEJ WODY!

Ile nie lałbyś wody, nie uczynisz z tego głębokiej rozmowy!

NAJWAŻNIEJSZA JEST ESENCJA!

To ona nadaje rozmowie smak i barwę!

Nie poddawajmy się komunikacyjnej bylejakości. Jeśli dziś odebrano by nam pismo, co pozostawilibyśmy po sobie w przekazie ustnym?

Prognozę pogody zostawmy bałwanowi – pamięć o nim zachowa marchewka i kilka guzików. Reszta to woda…

Agata Babicz

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *