kot-drzwiotwarte

PIES Z KOTEM W KWARANTANNIE, CZYLI JAK POSZERZYĆ PRZESTRZEŃ

Pies na spacerze. Kot siedzi w domu… Taka metafora obecnej sytuacji.

Pies jest uprzywilejowany, by zaspokoić swe potrzeby życiowe.

Kot jak zawsze obserwuje świat przez okno i wygrzewając się na parapecie, wcale nie ubolewa nad brakiem możliwości eksploracji świata zewnętrznego.

Koty mają łatwiej. Zanurzone w kontemplacji, żyją własnym życiem, bo w całej objętości i bogactwie świata, uznają za największą wartość swoje życie wewnętrzne.

Psy, towarzyskie, potrzebujące kontaktów społecznych, spacerów, „wybiegu”, gonienia za patykiem… Nic dziwnego, że są zwolnione z kwarantanny.

Koty skupione na sobie, łagodnie liżą łapy i patrzą daleko… Rozmytym wzrokiem, pełnym skupienia i zanurzenia w perspektywie.

Pies, wpatrzony w konkretny punkt. Bacznie obserwuje obiecany mu patyk, a kiedy tylko właściciel unosi rękę, zaczyna ufnie biec w wyznaczonym kierunku. Niekiedy ktoś z niego zażartuje i w biegu pełnym ślepej ufności, orientuje się nagle, że żadnej nagrody nie będzie. Odwraca wzrok i kiedy widzi znów patyk w ręku swojego pana, nabiera wewnętrznego psiego spokoju. Punkt odniesienia wrócił. Zabawa zaczyna się od nowa. Ta sama ufność, ten sam entuzjazm.

Kot jest elastyczny. Potrafi się dostosować, ale tylko wtedy, gdy jest mu to na rękę, a raczej na łapę. Jeśli zaczyna odczuwać niewygodę, dąży do nowej strefy komfortu. Czy kot robi rewolucję? Nie, koty jej nie lubią. Kot zmienia tylko to, co musi, aby móc żyć w harmonii.

Pies jest tradycjonalistą, który gubi się w każdej zmianie. Spacer o innej godzinie, brak powrotu właściciela, weekend pod opieką innych osób – pies traci orientację.

Kot jest.

Pies ma.

Siedzimy wszyscy w tej kwarantannie jak pies z kotem, a może jak kot bez psa… (Wyszedł na spacer).

Mruczę do słońca.

Istnienie.

Agata Babicz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *