Zdarza się to każdemu z rodziców… Takie chwile, gdy zbyt poważnie podchodzi się do swojego rodzicielstwa, a ma to miejsce szczególnie wtedy, gdy stawiamy siebie piętro wyżej. Z matczyną bądź ojcowską powagą próbujemy uczynić z siebie wzór do naśladowania. Tymczasem to własnie dziecko stale nas uczy, wychowuje, zmienia i nie jeden raz mogłoby nam powiedzieć: „Bierzcie ze mnie przykład”.
Jedną z najlepszych lekcji, jakiej może nam udzielić nasz maluch, to sposób postrzegania świata oparty na trzech pytaniach:
- A TU?
Jest to jedno z pierwszych zadawanych przez dziecko pytań, kiedy już zaczyna coś mówić. Słyszysz je kilkadziesiąt razy dziennie, bo Twój mały człowiek chce, żeby ponazywać mu świat. - A DLACZEGO?
Pytanie – zmora rodziców. Nie lekceważ jednak tej niekończącej się „dlaczegowskiej” litanii. To etap, kiedy dziecko docieka przyczyn i skutków, nie przyjmuje świata w wyimaginowanej formie. Chce wiedzieć. To początek świadomego życia. - A PO CO?|
Przychodzi dzień, kiedy sama nazwa przedmiotu nie wystarcza. Poszukiwania związków przyczynowo – skutkowych na miarę dziecięcego pokoju to też za mało. Nadchodzi czas na odkrywanie sensu.
Wejdź w ten mały, dziecięcy umysł. Nazywaj, dociekaj, poszukuj istoty rzeczy, przyczyn zdarzeń, wyciągaj wnioski i ponoś konsekwencje. A nade wszystko pytaj siebie samego o sens.
Przy dziecku możesz odkryć świat na nowo, a nawet zmienić dotychczasowe jego postrzeganie. Jako dorośli też popełniamy przecież błędy. A świat jest taki prosty. Nie wierzysz? Zapytaj swojego dziecka i bierz z niego przykład!
Agata Babicz